27 kwi 2016

Zły kierunek

Nie tak miało być. Wszystko idzie w złym kierunku, a ja stoję w miejscu nie wiedząc, w którą stronę iść. Zaatakował węzły chłonne i lewe płuco. W tym momencie pozostaje mi jedno. Nadzieja. Nadzieja, że chemia, którą zaczynam już 2 maja pomoże i zniszczy to co rośnie we mnie i coraz bardziej mnie niszczy. Niszczy mnie i moje życie. Niszczy plany i marzenia. Oddala mnie od życia 'normalnej nastolatki'. Dzięki Ci Boże, za tak cudownych przyjaciół. Tak empatycznych, kochanych, wspierających, przewspaniałych przyjaciół. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Są przy mnie, cały czas. Szczególnie jedna osoba. Osoba dzięki której tu jestem, żyję, walczę, ze sobą i z chorobą. 29 czerwca stracę piersi. Prawdopodobnie będzie to mastektomia z jednoczesną rekonstrukcją, ale jednak. Nie sądziłam, że coś takiego może tak bardzo działać na psychikę. Przecież to tylko piersi, kawałek ciała. A jednak... Mam 18 lat, może to dlatego. Patrzę w przyszłość. Chłopak, rodzina, dzieci. I ja, cała w bliznach przypominających mi o walce z rakiem. Walce, którą mam nadzieję wygram już niebawem. Znowu ta nadzieja. Tylko ona mi pozostała...