Te wszystkie wizyty w szpitalach, badania, wyniki, konsylia, terapia to tylko czysta teoria. Coś o czym czytamy w internecie lub gazetach, coś co przechodzi tak wiele ludzi. A co tak naprawdę jest w psychice osiemnastoletniej dziewczyny chorej na raka? Szczerze mówiąc przez dłuższy czas po diagnozie nie chciałam się podjąć leczenia. Zdecydowałam, że chcę żyć tak jakby GO nie było, nawet jeśli to życie miałoby być o wiele krótsze niż by mogło. Wiedziała, że każda metoda leczenia niesie za sobą skutki uboczne i to właśnie głównie ich się bałam. HALO! Miałam 17 lat i wcale nie uśmiechało mi się rezygnowanie z dotychczasowego życia. Mimo to ze względu na bliskich rozpoczęłam naświetlenia, a zaraz potem poddałam się zabiegowi. Nie było łatwo. Nie byłam w stanie dopuścić do siebie myśli, że naprawdę jestem chora, i że choroba, o której tak wiele słyszałam w tym momencie zaczęła dotyczyć mnie. Żyłam tak jakby to przeżywał ktoś obok mnie, a ja byłabym tylko widzem. Tak jakby to nie dotyczyło mnie. Walczyłam przeciwko raku, nie z rakiem. Wbrew pozorom istnieje różnica między tym. Walcząc z rakiem poddajemy się terapiom, leczeniu, dążymy do wyzdrowienia. A ja wcale tego nie robiłam i nie miałam zamiaru robić. Toczyłam zaciętą walkę o to by wcale się nie leczyć. By zostawić wszystko takim jakim było. Przeciwstawiałam się każdemu słowu lekarza, mówiłam stanowcze NIE, gdy choćby słyszałam słowo CHEMIOTERAPIA lub MASTEKTOMIA. Kiedy w grudniu dowiedziałam się, że nie jest tak dobrze jak wydawało się być, że złośliwość jest większa, a komórki rozrastają się w zatrważającym tempie. Załamałam się. I jednocześnie zdałam sprawę z tego, że nie ucieknę przed tym choćby dlatego, że mój "kolega" coraz bardziej zaczął dawać o sobie znać bólem. Każdy jeden ból podświadomie łączyłam z rakiem, z możliwymi przerzutami i rozrostem. Nadal często chcę się poddać, przestać walczyć, wyrzucić teczkę wypchaną papierami i oddać MU to czego chce. Nawet jeśli miałoby to być moje życie. Jednak bliska mi osoba wypowiedziała ostatnio zdanie, które zmieniło mój pogląd na sytuację.
"Pamiętaj, że jeśli teraz się poddasz to już nigdy nie będziesz miała o co walczyć."
"Pamiętaj, że jeśli teraz się poddasz to już nigdy nie będziesz miała o co walczyć."
To dzięki niej zrozumiałam, że nie mogę się poddać bo w chwili podjęcia takiej decyzji stracę WSZYSTKO. Wszystko co do tej pory wypracowałam i wszystko co mam. I wszystkich moich bliskich, którzy także cierpią z powodu mojej choroby. Może nawet nieświadomie, ale uratowała mnie i dała mocnego kopa w tyłek, który był właśnie tym czego mi było potrzeba. Dała motywację do walki.
Działaj walcz i nie poddawaj się !!!
OdpowiedzUsuńWalcząc z rakiem poddajemy się terapiom, leczeniu, dążymy do wyzdrowienia
Lubie czytać kiedy piszesz że masz siłę że nabierasz impetu aby walczyć - tak trzymaj kochana!!