16 maj 2016

"To jest rak..."

Znienawidziłam swoje ciało. To ono zwróciło się przeciwko mnie. Stworzyło coś co mnie niszczy. Stworzyło raka. Mojego wroga, więc i ono automatycznie stało się moim wrogiem. Mimo to, że chcę wyzdrowieć, że chcę wrócić do normalności to zaciska mnie w gardle na samą myśl o mastektomii, która mnie czeka. Mam 18 lat i całe życie przed sobą. Moje życie uległo przewartościowaniu, ale nawet to nie zmienia faktu, że ciężko mi jest się pogodzić z tak "oszpecającą" operacją. Prawdopodobnie uda się ściągnąć do Warszawy lekarza z Gliwic, który podejmie się mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją. Byłoby dobrze. Nawet nie chodzi o fakt estetyczny, ale psychiczny. Rak to wystarczający cios od życia, nie wiem jak zareagowałabym na utratę piersi. Wczoraj obejrzałam film Chemia  Bartka Prokopowicza. Cudowny film. Wyłam jak bóbr. Nie wiem czy dlatego, że był wzruszający, czy dlatego, że mnie i bohaterkę łączy ta sama choroba. 

"To jest rak, a my mamy z nim wojnę."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz